Październikową aurę Galeria OKNA Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie powitała przy akompaniamencie jazzu. “Jazz był, jest i będzie” to tytuł najnowszej wystawy fotografii Jacka Mirosława, której otwarcie odbyło się 1 października 2024 roku.

Potwierdzenie ponadczasowości tytułu - cytatu z audycji radiowej redaktora Witolda Miszczaka - można było dostrzec na każdym kroku. Na czarno-białych kadrach widzimy zatrzymaną w czasie jazzową przeszłość. Wernisażowym doznaniom wizualnym towarzyszyła muzyka na żywo - impresje jazzowe w wykonaniu Łukasza Downara - muzyka zespołów Czuła Obserwacja i Tatvamasi. Z kolei goście, którzy tłumnie przybyli celebrować jazz do Galerii OKNA, są najlepszym dowodem, że o przyszłość jazzu również możemy być spokojni.

To było moje marzenie od kilku lat, żeby przywołać pamięć o znakomitej dekadzie w Lublinie - dekadzie lat 70., kiedy organizowane były Lubelskie Spotkania Wokalistów Jazzowych. Kiedy rozmawiam z przedstawicielami młodszego pokolenia, nikt nie ma pojęcia, że odbywały się takie festiwale. A to było dziesięć wspaniałych lat. Dlatego postanowiłam przywołać pamięć o tych niezwykłych koncertach, wydarzeniach i ludziach. Ale wiedziałam, że nie zrobię tego sama

- mówiła podczas otwarcia wystawy wicedyrektor MBP Lublin, Renata Filipiak.

W projekt zaangażowali się Agnieszka Góra-Stępień i Patryk Pawłowski z Ośrodka “Brama Grodzka - Teatr NN” - instytucji, z którą od lat współpracuje znany lubelski fotoreporter, Jacek Mirosław - wieloletni pracownik „Dziennika Wschodniego” (kiedyś „Sztandaru Ludu”).

Archiwum pana Jacka Mirosława zajmujemy się już ładnych parę lat, w tym czasie uzbieraliśmy już kilkadziesiąt tysięcy fotografii, z czego kilkanaście tysięcy opracowaliśmy. Jesteśmy w o tyle fantastycznym położeniu, że gdy pomyślimy o jakimkolwiek temacie, sięgamy do archiwum Jacka Mirosława - i wszystko tam jest. Tak samo z tematem muzycznym.

- podkreślił Patryk Pawłowski.

Na wystawie możemy zobaczyć zdjęcia z lubelskich koncertów jazzowych, wykonane głównie w hali WOSTiW-u (obecnie Hala MOSiR) oraz w Kawiarni Artystycznej Hades. Zbiór fotografii uwieńczyły cztery oryginalne plakaty promujące Spotkania Jazzowe udostępnione dzięki uprzejmości Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie przez Annę Oleszek, kierowniczkę Działu Zbiorów Specjalnych.

Ja też byłam odbiorczynią, słuchaczką i widzem tamtych koncertów. I dla mnie to jest wspomnienie z łezką w oku. Warunki były, jakie były - w końcu odbywały się w hali sportowej. Siedzieliśmy na niewygodnych sportowych ławkach. Ale to, że w Lublinie dotykaliśmy światowego jazzu - występowali tutaj przecież goście z kraju i zagranicy - sprawiało, że czuliśmy się wszyscy szczęśliwi i wyróżnieni. Bo takich artystów oglądało się tylko na ekranie telewizora, w czasach świetności Sopotu

- opowiadała wicedyrektor Renata Filipiak.

Z Jackiem Mirosławem rozmawiała Agnieszka Góra-Stępień, której zdjęcia autora i związane z nimi historie towarzyszyły przez niemal całe zawodowe życie:

Gdy zaczynałam pracę w Teatrze NN, pierwszą relacją z "Historii Mówionej" [projekt Teatru NN dokumentujący wspomnienia świadków historii], którą przygotowywałam, była właśnie ta Jacka Mirosława. W jednym z fragmentów dotyczących życia kulturalnego w mieście, znalazło się wspomnienie zatytułowane: “Pozwalali fotografom wchodzić na scenę.

Jak się okazuje, temu “rozluźnieniu obyczajów” zawdzięczamy uwiecznione ujęcia unikalnych momentów artystów zatracających się w sztuce.

Zwykle, gdy się fotografuje np. “poważne” koncerty w filharmonii, to nawet odgłos migawki przeszkadza, nie mówiąc o poruszaniu się wśród muzyków. A na festiwalu jazzowym organizator zapowiedział konkurs fotograficzny, dzięki czemu rzeczywiście pozwolono nam fotografować na samej scenie. Pamiętam koncert Stanisława Soyki. Dzięki temu, że grał na pianinie, a nie na fortepianie, miałem możliwość podejść bliżej. Grał z ogromną pasją i zaangażowaniem, co widać na fotografii - można zobaczyć nawet krople potu. Zdjęcia mówią więcej niż słowa.

- podsumował Jacek Mirosław.

Jazzowe tradycje w Lublinie sięgają lat 50-tych. Początki pełne entuzjazmu i twórczego fermentu wspominał obecny na wernisażu Witold Miszczak - wspomniany autor cytatu w tytule wystawy redaktor muzyczny, przez kilka dekad autor audycji “Jazz i jazzmani” w Radiu Lublin.

W 1953 roku powstał pierwszy znany zespół jazzowy w Lublinie to Bemol prowadzony przez Jacka Abramowicza. Jego konkurencją był band Seven Boys z ówczesnej Akademii Medycznej. Przez kolejne dekady przybywało nam kolejnych artystów. Byli to zupełnie nowi ludzie, nowe kariery. Jedni się kończą, drudzy zaczynają - to naturalne zjawisko

- powiedział na spotkaniu nadal spokojny o przyszłość jazzu Witold Miszczak.

Wystawę uzupełniła prezentacja fotografii i wycinków prasowych ze zbiorów prywatnej kolekcji Elżbiety Cwaliny, która wraz z nieżyjącym już mężem Leszkiem Cwaliną przez lata prowadziła legendarną Kawiarnię Artystyczną “Hades” - jedno z lubelskich centrów życia kulturalnego. Kiedy nie było już Lubelskich Spotkań Jazzowych to Hades stał się ośrodkiem i miejscem gdzie rozbrzmiewała muzyka jazzowa wysokiej klasy.

Ponieważ sami lubiliśmy jazz - zależało nam na wznowieniu tradycji Spotkań. Było to marzenie Leszka, które udało mu się zrealizować. Początki nie należały do najłatwiejszych. Byliśmy naturszczykami i uczyliśmy się wszystkiego razem z artystami. Kiedyś przyjechała Ewa Bem i mówi, że musi umyć głowę. Przed wejściem do kawiarni był bar, a tam zlewozmywak. Przy nim umyła głowę i tam się malowała. W tym samym miejscu swoje piękne włosy mył Tadeusz Woźniak, bo w toalecie nie było jeszcze ciepłej wody. Czasy były niełatwe, nie było internetu, trzeba było zdobyć numer telefonu

- relacjonowała zgromadzonym gościom Elżbieta Cwalina.

Jak dodała, organizacja takich przedsięwzięć w czasach przedinternetowych była niemałym wyzwaniem. Z czasem wydarzenie zaczęło się samo nakręcać, a artyści sami przekazywali sobie informacje o Hadesie.

Pierwszy Festiwal Jazzowy poprowadził Marcin Kydryński. Wszyscy byli zachwyceni - publicznością, atmosferą, miejscem, nagłośnieniem. Podobnie w kolejnych latach. Zawrót głowy był podwójny - od wszechobecnych wtedy papierosów i od muzyki

- dodała Elżbieta Cwalina.

Wystawę “Jazz był, jest i będzie” w Galerii OKNA można oglądać do 8 października. Na tych, którzy nie zdążą, czeka kolejna szansa - od 18 października do 15 listopada fotografie Jacka Mirosława zobaczymy w Biblio (Filii nr 32 MBP Lublin) przy ul. Szaserów 13-15.

 

Tekst i zdjęcia: Aleksandra Flis

 

Wicedyrektor MBP Lublin Renata Filipiak otwiera wystawę i zapowiada gości
Współorganizatorzy wystawy: Agnieszka Góra-Stępień i Patryk Pawłowski z Ośrodka Brama Grodzka
Publiczność zgromadzona podczas spotkania wernisażowego w Galerii OKNA
Wicedyrektor MBP Lublin Renata Filipiak
Uczestnicy wernisażu podczas otwarcia wystawy
Prowadzący podcas rozmowy z Jackiem Mirosławem, który trzyma w ręku aparat
Fragment spotkania podczas wernisażu wystawy Jacka Mirosława
Jedna z fotografii wystawowych przedstawiająca śpiewającą kobietę, w tle trwający wernisaż
Agnieszka Góra-Stępień i Patryk Pawłowski w rozmowie z red. Witoldem Miszczakiem
Jacek Mirosław z profilu - w tle wernisażowi goście
Artysta Łukasz Downar gra na basie - w tle wystawa
Jacek Mirosław na tle planszy z informacjami dotyczącymi wystawy
Tłum gości szczelnie wypełniający Galerię OKNA
Elżbieta Cwalina w rozmowie podczas otwarcia wernisażu
Kobieta na widowni, w tle - archiwalny plakat pomujący Lubelskie Spotkania Jazzowe
Redaktor Witold Miszczak w rozmowie podczas wernisażu
Elżbieta Cwalina podczas spotkania wernisażowego, w tle zdjęcie Stanisława Sojki
Elżbieta Cwalina podczas prezentacji archiwalnych zdjęć z Kawiarni Artystycznej "Hades"
Jacek Mirosław robi zdjęcie podczas wernisażu, w tle - jego prace