"Najgorsze bywa to, co powtarzalne, rytmiczne, niezmienne, przewidywalne, nieuchronne i bezwładne - to, na co się nie ma wpływu, a co chwyta w swoje kleszcze i targa ze sobą do przodu."
O. Tokarczuk "Opowiadania bizarne"
Nie mogło zabraknąć rozmów w DKK w Filii nr 10 o książkach Olgi Tokarczuk. 28 stycznia, w przeddzień urodzin pisarki, "Opowiadania bizarne" wywołały niemało emocji. Edouard Louis, młody francuski pisarz ("Historia przemocy", "Koniec z Eddym") stwierdził, że są dwa rodzaje książek: te, które każą czytelnikowi się zamknąć, i te, które każą mu się otworzyć. Książki Olgi Tokarczuk niewątpliwie należą do tych drugich. I tak też było na spotkaniu - "Opowiadania bizarne" kazały się otworzyć i mówić, mówić, mówić... Bo i było o czym. O świecie, który się wymyka, o nadchodzącym "nowym", który niekoniecznie znaczy dobry, o lękach, strachu, braku bezpieczeństwa, o utracie tożsamości, o samotności człowieka w teraźniejszym świecie pełnym chaosu. O tym, że dużo, szybko i byle jak się dzieje, człowiek zaś ma trudności z pojmowaniem wokół wszystkiego. Proza Tokarczuk prowokuje do konstruowania całej masy pytań. Tak też było w Filii nr 10. Nie zabrakło także zadziwienia... Pięknie stwierdziła jedna z Pań: "zadziwienie światem, drugim człowiekiem, sztuką, świadczy o nas, o tym, że warto żyć". Nie można się z tym nie zgodzić. Jak również z tym, że rozmowa o książce pozwala odkrywać wiele jej aspektów. Były poważne, przewrotne, rozważne i przenikliwe rozmowy. I czułe. A jakże. "Nawet imbryk zaczynał mówić".
Urszula Rybak
fot. Justyna Prokop