W Galerii Biblio odbył się 20 lutego wernisaż FOTOGRAFII Yana Derdziaka.
Yan Derdziak (1999 – 2019) urodzony w Jałcie na Krymie, w latach 2014-2017 był uczniem Liceum Plastycznego w Zespole Szkół Plastycznych w Lublinie na specjalizacji „projektowanie graficzne”. Z czasem, projektowaniem zajął się zawodowo, czyniąc z niego podstawowe źródło dochodu, natomiast fotografia pozostała jego pasją, narzędziem prywatnej ekspresji twórczej.
W zdjęciach, które po sobie pozostawił nie znajdziemy fotografii kreowanej, inscenizacyjnej czy reportażowej. Odkryjemy za to zapis rzeczywistości, rejestrację otoczenia przefiltrowaną przez jego wrażliwe widzenie świata, która układa się w wyraźne ciągi tematyczne.
Na wystawie najliczniej reprezentowana jest metodyczna, podejmowana przez wiele dni, obserwacja kilku wybranych miejsc, niejednokrotnie fotografowanych z tego samego punktu. Powraca jedno z lubelskich blokowisk czy komin fabryczny. Niby te same, ale tak różne pod wpływem barwy i natężenia zmiennego światła, warunków atmosferycznych, pory dnia. Industrialna zabudowa, niekiedy zredukowana do wąskiego pasa przy dolnej krawędzi fotografii, staje się tłem dla „dramatów przyrody”, które dostrzegał i rejestrował Yanek. Nośnikiem dramatu są błyskawice i chmury bliskie tym, które malował Ferdynand Ruszczyc. Ich skłębiona struktura i nasycone barwy niosą z sobą ładunek emocjonalny.
Z liczby pozostawionych zdjęć wywnioskować można, że Yanek lubił fotografować wodę i jej najbliższe otoczenie. Obok typowych dla niego ekspresywnych chmur, pozostawił obrazy ciszy na jeziorze, flauty, mgieł o poranku. Wrażenie spokoju uzyskiwał poprzez redukuję kolorystyki, symetryczną kompozycję, operowanie dużymi formami.
Trzeci blok tematyczny obecny na wystawie to fotorelacje ze zdewastowanych lubelskich fabryk i opuszczonych domów. W zaśmieconych ruinach i postępującej destrukcji Yanek dostrzegał przemijające piękno rzeczy wydobyte z mroku światłem latarki lub naturalnym światłem. Niekiedy światło potrafiło upodobnić te wnętrza do scenografii filmowej, podkreślając ich koloryt, faktury, napięcia pomiędzy elementami. Powstawały wtedy fantastyczne, nastrojowe fotografie. Niestety przebywanie w takich przestrzeniach obarczone jest dużym ryzykiem, a cena za wykonanie udanych zdjęć bywa wysoka. I Yanek ją zapłacił….
Tekst dr Małgorzata Kierczuk-Macieszko