Lutowy wykład w ramach XIV edycji otwartych wykładów z historii sztuki poruszał temat motywu tańczącej menady i jej wędrówki w sztuce przez wieki. W zastępstwie wygłosił go Jacek Jaźwierski.

 

 

Menady, czy inaczej mówiąc bachantki, to w mitologii greckiej towarzyszki Dionizosa. Rytualne misteria dionizyjskie, zwane dionizjami, były okazją do szalonych tańców, które przeradzały się w dzikie ekstazy. Zabawom towarzyszyły greckie instrumenty, takie jak flety, bębny, aulosy. Punktem kulminacyjnym tańców było rozdzieranie zwierząt na strzępy i pożeranie ich surowego mięsa, aby stawać się podobnymi do bogów. Menady w swoich zmysłowych pozach tanecznych występują choćby w płaskorzeźbie Kallimacha „Tańczące menady”, czy rzeźbie Skopasa „Szalejąca menada”.

Motyw ten zawędrował do sztuki pogrzebowej już w starożytności i używano go do dekoracji waz, w architekturze i płaskorzeźbie.

W renesansie wykorzystał go w swoich obrazach „Narodziny Wenus”i „Powracająca Judyta” Sandro Botticelli. Nawiązanie do motywu możemy także odnaleźć we fresku Domenico Ghirlandaio „Narodziny Jana Chrzciciela”, „Wyjściu Mojżesza w Egiptu” Pietro Perugino, czy „Uczcie Heroda” Filippo Lippiego, gdzie przeszedł transformację z przedstawienia o charakterze mitycznym na religijne. W płaskorzeźbie Bertoldo di Giovanniego „Ukrzyżowanie” widzimy wędrówkę znaczeniową motywu od szaleństwa i ekstazy do rozpaczy – postać Marii Magdaleny. Uczestnicy z wielkim zainteresowaniem wysłuchali wykładu. Zapraszamy na kolejne spotkania.

 

Wnętrze Filii nr 2 - fragment wykładu
Publiczność zgromadzona na wykładzie